Już po raz drugi w zbąszyńskiej bibliotece zorganizowano w sposób dość niebanalny akcję promocji czytelnictwa wśród najmłodszych. Organizatorzy chcą pokazać, że biblioteka to miejsce niezwykłe: wspólnych spotkań, zabawy, radości, wspólnego przeżywania. Emocje, które tej nocy towarzyszą dzieciom, być może spowodują, że biblioteka będzie im się kojarzyć jako miejsce przyjazne i niezwykłe. I może ci, którzy z biblioteki jeszcze nie korzystają, wrócą tutaj po książkę, po wiedzę, po inne emocje - bo przecież lubimy wracać do miejsc, w których przeżyliśmy coś dobrego.
Akcja ma przebieg następujący: wieczorem w piątek cała klasa wraz z wychowawczynią i opiekunami (rodzicami, którzy zgłosili się do tego nieco szalonego pomysłu) oraz z pracownikiem biblioteki zbiera się w holu budynku. Następnie drzwi biblioteki się zamykają i od tej pory, do soboty rana, królestwo książek przechodzi w posiadanie dzieci.
Wśród bibliotecznych regałów rozkładane są śpiworki i karimaty, bo tej nocy dzieci spać będą wśród książek (dorośli też, ale oni często zabierają też materace). Ale myliłby się ktoś, sądząc, że zaraz następuje czytanie bajki na dobranoc i słodki sen. To dopiero początek zabawy: sa opwioeści.
Dlatego Biblioteka w Zbąszyniu dziękuje klasie 5 b ze szkoły podstawowej w Zbąszyniu i wychowawczyni, pani Beacie Wygrys-Kupińskiej, za nocne odwiedziny: za piski, wrzaski, za radość, za śpiworki między regałami, za duże oczy na opowieści Teatrzyku Kamishibai, za niespożytą energię, którą trudno ogarnąć, za chęć rywalizacji w grze „Zbąszyń – znam to, gram w to”, za seans kinowy na dywanie późno w noc i za to, że nie trzeba było dwa razy mówić, jeśli chodzi o sprzątanie i odkurzanie. Dziękujemy też za bieganie co rusz do toalety zamiast spać, do samego rana!
Dziękujemy też pani Beacie, wychowawczyni, i mamie - paniAni, choć się wcale nie wyspały, ale rano były na pełnych obrotach. Dziękujemy rodzicom, którzy przyszli późnym wieczorem, żeby pomóc przypilnować wszystkiego, bo bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze, i jeszcze tym mamom, które rano powitały nas świeżutkimi bułeczkami i pysznym śniadaniem.:. I rodzicom Jana za gruszkowy tort - oczywiście!
(tekst: arg)